Zabierz się razem z nami 3x
Tu wszyscy zmieścimy się.
1. Już Gospel Express jedzie,
wagonów słychać stuk.
Po szynach koła dudnią,
byś z nami jechać mógł.
Zabierz się...
2. Na podróż stać każdego z nas,
czy jesteś, czy kmieć.
Przedziałów brak i nie ma klas,
więc wsiadaj, z nami jedź.
Zabierz się...
1. Siekiera, motyka, bimber, szklanka,
w nocy nalot w dzień łapanka,
siekiera, motyka, światło, prąd,
kiedyż oni pójdą stąd.
2. Siekiera, motyka, styczeń, luty,
Hitler z Ducem (Duczem) gubią buty,
siekiera, motyka, linka, drut,
już pan malarz jest kaput.
3. Siekiera, motyka, piłka, alasz,
przegrał wojnę głupi malarz,
siekiera, motyka, piłka, nóż,
przegrał wojnę już, już, już.
1. Siąpi, leje, wieje, aż się chmura strzępi,
a my na biologii robimy postępy!
Może nie największe, ale ważne, że
liczy się wytrwałość, a pogoda - nie.
Ref. Nieważne, czy się marznie,
czy tonie w strugach burz.
Po prostu - jest pogoda.
Pogoda jest, i już! (2x).
2. Zawsze jest pogoda, by uczyć się czegoś
- niekoniecznie w szkole, nie zawsze polskiego...
Zawsze jest pogoda - każdy uczeń wie,
że po-szkolna wiedza przyda się za dwie!
Ref. Nieważne, czy się marznie...
Zimowy mazur
1. Kulig hula w rytm mazura
sypie śnieg pierzasty,
echo niesie śmiech po górach,
gdy wpadamy w zaspy.
Konie pędzą mroźną drogą,
okna lśnią zajazdu,
na kominku płonie ogień,
w iskrach błyska mazur.
2.Otrząśniemy, otupiemy
w sieni mróz ze śniegiem,
rozbawieni w krąg staniemy
w parach i szeregiem.
Gwiazdy w okna zaglądają,
niebo milczy w górach.
Gwiazdy w dłonie nam spadają,
tańczyć chcą mazura.
3. Więc z iskrami i gwiazdami
w lewo raz, raz w prawo,
w polskim tańcu z figurami
wywiajamy żwawo.
A kiedy już świt nas wita,
krąży sen po stołach,
"Jeszcze jeden mazur dzisiaj!"
nagle ktoś zawoła.
Zimowy kujawiak
1. Zima świat okryła śnieżnobiałą chustą.
Milczą nagie drzewa. Cicho jest i pusto.
Ref. Sypie wokół śnieg, bezszelestny śnieg,
krąży i wiruje, aż po zimy brzeg.
W białej ciszy mknie sanek długi sznur,
Kolorową wstęgą wśród gór.
2. Sunie zamieć światem, usypując zaspy,
drzewom, płotom, dachom, wkłada wielkie czapy
Ref. Sypie wokół śnieg...
3. Kiedy słońce w lesie wspina się po sośnie,
śnią zimowe drzewa barwny sen o wiośnie.
Ref. Sypie wokół śnieg...
1. Mistrz opery Gioachino żył we Włoszech
i jak wszyscy inni Włosi był smakoszem.
Co dzień rano Gioachino
filiżankę kapuczino
bez pośpiechu pił o tak:
andantino, andantino,
co za przewyborny smak!
2. Wszyscy znali Gioachina Rossiniego,
pozdrawiali i życzyli mu smacznego,
gdy na obiad Gioachino
jadł spagetti oraz wino
bez pośpiechu pił o tak:
andantino, andantino,
co za przewyborny smak!
3. Raz w operze po premierze brzmią owacje.
Mistrz zaprasza wszystkich na kolację.
Głodny bardzo prosi pesto
z makaronem. Presto, presto!
Trzech kelnerów się uwija,
kucharz krzyczy: Mamma mia!
Z głodu umrze Gioachino.
Presto, presto, prestissimo!
4. Gdy się dzisiaj do opery wybierzecie,
to pomyślcie o Rossinim i w bufecie
zjedzcie ciastko dajmy na to,
i popijcie je herbatą.
Gioachino czynił tak:
moderato, moderato.
Co za przewyborny smak!
1. U prząśniczki siedzą
jak anioł dzieweczki,
przędą sobie, przędą
jedwabne niteczki
Ref. Kręć się, kręć wrzeciono,
wić się tobie, wić.
Ta pamięta lepiej,
czyja dłuższa nić.
2. Poszedł do Królewca
młodzieniec z wiciną.
Łzami się zalewał,
żegnając z dziewczyną.
Ref. Kręć się, kręć...
3. Gładko idzie przędza
wesołej dziewczynie,
pamiętała trzy dni
o wiernym chłopczynie.
Ref. Kręć się, kręć...
4. Inny się młodzieniec
podsuwa z ubocza
i innemu rada
dziewczyna ochocza.
Ref. Kręć się, kręć, wrzeciono,
prysła wątłą nić...
Wstydem dziewczę płonie,
Wstydź się dziewczę, wstydź!
Orkiestry dęte
1. Pa, pa, pa, pa, ra, pa, pa, pa, pa, ra...
Niby nic, a tak to się zaczęło,
niby nic, zwyczajne "pa, pa, pa".
jest w orkiestrach dętych jakaś siła,
bo to było tak:
Babcia stała na balkonie,
dołem dziadek defilował,
ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała,
skrapiać trzeba było skronie,
Dziadek z miejsca zmylił nogę,
pojął: czas rozpocząć dzieło!
Stanął pod balkonem, huknął jej
puzonem,
no i tak to się zaczęło.
2. Pa, pa, pa, pa, ra, pa, pa, pa, pa, ra...
Niby nic, a tak to się zaczęło,
niby nic, zwyczajne "pa, pa, pa".
jest w orkiestrach dętych jakaś siła,
bo znów było tak:
Mama stała na balkonie,
dołem tatuś defilował,
ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała
skrapiać trzeba było skronie.
Papcio z miejsca zmylił nogę,
poczuł, jak go coś natchnęło.
Stanął pod balkonem,
huknął jej puzonem
i tak podjął dziadka dzieło.
3. Pa, pa, pa, pa, ra, pa, pa, pa, pa, ra...
Niby nic, a tak to się zaczęło,
niby nic, zwyczajne "pa, pa, pa".
jest w orkiestrach dętych jakaś siła,
lecz ich dzisiaj brak:
Próżno bowiem na balkonie,
czekam, by ktoś defilował,
żebym go ujrzała, nieomal zemdlała,
by mi nacierano skronie...
Żeby z miejsca zmylił nogę,
tak jak tamtym się zdarzyło.
Stanął pod balkonem, huknął mi puzonem,
by mi także się spełniło.
1. Nie mamy samochodu,
lecz przecież są tramwaje,
więc jedźmy na majówkę
w niedzielę razem z majem.
Zabiera się wałówkę, herbatę oraz psa,
a tutaj się za nami piosenka jeszcze pcha.
ref. Na majówkę, na wędrówkę,
razem z mamą, razem z tatą na wędrówkę.
Tam gdzie łąka, tam gdzie las,
gdzie nie był jeszcze nas. (BIS)
Na majówkę na wędrówkę.
2. Majowy motyl tańczy z biedronką piegowatą,
słoneczko tańczy z niebem i mama tańczy z tatą,
pies goni własny ogon a ogon goni psa,
w zielone roztańczone piosenka z nami gra.
ref. Na majówkę ...
3. A kiedy słońce mrugnie, że bardzo jest już śpiące,
mówimy - do widzenia motylom i biedronce,
wsiadamy do tramwaju rodzina, pies i ja
i znowu na niedzielę piosenka czeka ta.
ref. Na majówkę...